II K 698/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Szczytnie z 2018-09-07

Sygn. akt II K 698/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 września 2018 roku

Sąd Rejonowy w Szczytnie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Joanna Herman

Protokolant: p.o. sekr. sąd. Paulina Rucka

Przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Szczytnie Jowity Chyła - Radgowskiej

po rozpoznaniu dnia 22 marca, 11 maja, 12 lipca, 31 sierpnia 2018 roku na rozprawie sprawy:

R. W., s. A. i E. z d. M., ur. (...) w S.

oskarżonego o to, że:

w bliżej nieustalonym dniu w okresie od 4 listopada 2017 roku do 7 listopada 2017 roku w pobliżu linii brzegowej jeziora L. pomiędzy miejscowościami O.S., gm. D., woj. (...), dokonał zaboru w celu przywłaszczenia łodzi wiosłowej o numerze bocznym (...) o wartości 1000 zł na szkodę B. S.

tj. o czyn określony w art. 278 § 1 kk

I.  oskarżonego R. W. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego czynu z tym ustaleniem, że czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi określony w art. 278 § 1 i 3 kk i za to z mocy art. 278 § 1 i 3 kk, opierając wymiar kary o art. 278 § 3 kk skazuje go na karę grzywny w wysokości 100 (stu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na 10 (dziesięć) zł;

II.  na podstawie art. 63 § 1 i 5 kk na poczet orzeczonej wobec oskarżonego kary grzywny zalicza okres zatrzymania oskarżonego w sprawie w dniu 11 listopada 2017 roku od godz. 12.15 do godz. 15.50 przyjmując, że jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się dwóm dziennym stawkom grzywny;

III.  na podstawie art. 627 kpk zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 70 (siedemdziesiąt) złotych oraz opłatę w kwocie 100 (sto) zł.

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

R. W. mieszka w S., zatrudniony jest w charakterze mechanika z wynagrodzeniem w wysokości około 2500 zł miesięcznie.

(dowody: wyjaśnienia oskarżonego k. 70)

B. S. mieszka w miejscowości R., w wolnym czasie zajmuje się wędkarstwem. Jest właścicielem łódki z tworzywa sztucznego o numerze bocznym (...) o wartości 1000 zł, którą trzyma na brzegu jeziora L., na którym, na podstawie stosownego zezwolenia łowi ryby.

W dniu 4 listopada 2017r. B. S. wybrał się na ryby. Około godz. 16.00, po skończonym wędkowaniu wymieniony, jak zwykle wyciągnął łódkę z wody na brzeg, odwrócił ją do góry dnem, by wylać z niej wodę, włożył pod nią osprzęt w postaci linek, ciężarków, cumownic i gumowej podkładki i tak odwróconą pozostawił na brzegu jeziora w pobliżu dwóch innych zacumowanych na wodzie łódek.

W tym okresie czasu nad jezioro, na ryby, przyjechał R. W.. Pomiędzy miejscowościami O. i S., na nie ogrodzonej posesji znajomych B. K. i J. F., znajdującej się przy linii brzegowej jeziora L. R. W. przechowuje swoją łódkę, z której korzysta wędkując. Po przybyciu na miejsce, R. W. zobaczył w odległości około 3 metrów od brzegu odwróconą do góry dnem łódkę B. S.. Przeciągnął ją wówczas do budynku gospodarczego znajdującego się na posesji przebywających wówczas w swoim miejscu zamieszkania w W. B. K. i J. F., a następnie udał się do domu.

W dniu 7 listopada 2017r. B. S. przyjechał nad jezioro L. na ryby. Na miejscu stwierdził brak swojej łódki. Od tego czasu samodzielnie przeszukiwał okolice jeziora i rozpytywał ludzi, bezskutecznie próbując odnaleźć swoją łódkę.

W dniu 11 listopada 2017r. R. W. udał się do swojego znajomego M. G. prosząc o pożyczenie przyczepki w celu przewiezienia łódki z jeziora. Następnie samochodem z przyczepką pojechał na posesję B. K. i J. F. i załadował łódkę na przyczepkę. Gdy zawrócił po ryby, jego samochód dostrzegł B. S., nadal poszukujący swojej łódki. Gdy na przyczepce samochodu R. W. dostrzegł stanowiącą jego własność łódkę, telefonicznie wezwał policję, zastawił swoim samochodem drogę, a następnie, gdy nadszedł R. W. – zażądał zwrotu swojej łódki. R. W. wówczas poinformował go, że myślał, że to łódka kłusowników, że schował ją w garażu, a teraz zamierzał przewieźć ją i zabezpieczyć przed kradzieżą.

(dowody: zeznania świadków: B. S. k. 4 – 6, 86 – 87, A. G. k. 86, M. G. k. 87v., B. K. k. 91 – 91v., 43, J. F. k. 91, 40, P. C. k. 91v. – 92, B. W. k. 94v., protokół oględzin miejsca zdarzenia z dokumentacją fotograficzną k. 9 – 10)

Oskarżony R. W. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu. W wyjaśnieniach złożonych w toku postępowania przygotowawczego wskazał, że po przyjeździe nad jezioro zobaczył w odległości około 3 metrów od jeziora łódkę odwróconą do góry dnem, której wcześniej w tym miejscu nie widział, pomyślał, że została skradziona, więc wyciągnął ją i schował do garażu znajomych, by nikt jej nie ukradł. Jak wskazał, nie zawiadomił o tym fakcie policji ani innych osób. Podkreślił, że zamierzał pozostawić łódkę do wiosny na posesji znajomych, a wiosną wystawić ją ponownie, następnie jednak zmienił zdanie i w dniu 11 listopada 2017r. postanowił przewieźć ją na swoją posesję w S. i pozostawić na podwórku oraz zapytać znajomego byłego policjanta, jak ustalić właściciela łódki. Jak wskazał wówczas, o łódce i okolicznościach, w jakich wszedł w jej posiadanie nie mówił nikomu, nawet żonie.

Na rozprawie natomiast oskarżony początkowo podał, że po przybyciu nad jezioro zobaczył łódkę, która nie była odwrócona do góry dnem, wokół niej leżał porozrzucany osprzęt, myśląc zatem, że została skradziona, w celu jej zabezpieczenia schował ją w garażu na posesji znajomych. O fakcie tym powiadomił nie tylko żonę, ale również ojca i znajomego policjanta P. C., który miał mu polecić, by dostarczył mu numer łódki, on zaś ustali właściciela łódki, nadto zasugerował mu, by ustalić właściciela łódki w urzędzie miasta, skoro bowiem łódka posiada numer boczny musi być zarejestrowana w urzędzie miasta. W dniu 11 listopada 2017r oskarżony, jak wskazał, spisał numer boczny łódki i udał się na ryby, wędkując jednak stwierdził, że przewiezie łódkę do siebie na posesję w celu jej zabezpieczenia i ustalenia właściciela. Podkreślił następnie, że to znajomy, którego informował o całej sytuacji 2 – 3 dni przed swoim zatrzymaniem doradził mu, by nie zostawiał łódki na posesji znajomych, dlatego postanowił przewieźć ją do siebie.

Oskarżony podkreślił również, że nie potwierdza wyjaśnień złożonych w toku postępowania przygotowawczego, wskazał, że w protokole jego przesłuchania znalazły się liczne błędy, na które zwracał uwagę przesłuchującemu go policjantowi, lecz ten powiedział mu, że wyjaśni tę kwestię w sądzie. Wskazał, że być może poprzednie wyjaśnienia były wynikiem presji policji, choć, jak przyznał, funkcjonariusz policji nie wywierał na niego presji. Nadto wskazał, że ma 14 dni na zgłoszenie znalezienia rzeczy, zatem zarzut sformułowany w akcie oskarżenia jest bezprzedmiotowy, jednocześnie jednak przyznał, że nie potrafi wyjaśnić jak odnieść należy jego zamiar pozostawienia łódki u siebie do wiosny do zamiaru zgłoszenia znalezienia rzeczy w terminie 14 dni.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 17 - 18, 70 – 70 – 71v.)

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy przekonuje, że oskarżony dopuścił się zaboru w celu przywłaszczenia łódki stanowiącej własność pokrzywdzonego B. S..

W szczególności podkreślenia wymaga, że nie zasługują na wiarę wyjaśnienia oskarżonego w części, w której zaprzecza, by zabierając łódkę pokrzywdzonego działał w zamiarze jej przywłaszczenia.

W pierwszej kolejności zauważyć należy, że nie sposób podzielić wyjaśnień oskarżonego wskazującego, że w momencie, w którym dostrzegł łódkę, w sposób uzasadniony miał podstawy, by sądzić, że została skradziona i wymaga zabezpieczenia. Jak wskazał bowiem w swych zeznaniach B. S., będąc wędkarzem od wielu lat, łowiąc ryby na jeziorze L., bardzo często pozostawia swoją łódkę nie cumując jej, lecz wyciągając na brzeg i odwracając do góry dnem, by osuszyć ją z wody. Podkreślić przy tym należy, że w swych pierwszych wyjaśnieniach również oskarżony przyznał, że gdy zobaczył łódkę, nie dryfowała ona na wodzie, lecz leżała na brzegu do góry dnem. Dopiero w kolejnych wyjaśnieniach na rozprawie oskarżony zaprezentował wersję, w myśl której łódka pokrzywdzonego leżała na brzegu w żaden sposób niezabezpieczona, nie przewrócona nawet do góry dnem, by po chwili po raz kolejny zmienić wersję zdarzeń podając, że nie zwracał w ogóle uwagi na to, czy łódka była odwrócona dnem, czy nie. Mając na uwadze fakt, że pokrzywdzony będący doświadczonym wędkarzem jednoznacznie wskazał, że zwyczajowo w taki właśnie sposób pozostawia łódkę na brzegu, wyciągając ją z wody i odwracając do góry dnem, by nie nabierała wody, trudno uznać, by oskarżony, sam będący wędkarzem miał uzasadnione podstawy, by sądzić, że łódka została skradziona i porzucona oraz, by faktycznie tak sądził. Na marginesie w tym miejscu zaznaczyć również należy, że nie sposób podzielić wyjaśnień oskarżonego wskazującego, że miał prawo niepokoić się pozostawioną poza sezonem łódką w sytuacji, gdy nie tylko pokrzywdzony wskazał, że w listopadzie on jeszcze wędkuje, ale i sam oskarżony swoją łódkę, jak przyznał, wciąż miał zwodowaną, przyjeżdżając zaś nad jezioro miał łowić ryby. Trudno w tej sytuacji uznać, że faktycznie R. W. obawiał się, że łódka leżąca na brzegu będzie tak pozostawiona do wiosny, przez cały okres zimowy.

Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego, początkowo schował on łódkę do garażu na posesji znajomych B. K. i J. F., których posesją opiekował się w czasie ich nieobecności, o fakcie tym jednak nie poinformował ich, podobnie, jak nie zawiadomił o tym policji. Okoliczność ta musi budzić zdziwienie w kontekście wypowiedzi oskarżonego, jakoby zamierzał poszukiwać właściciela łódki. Zaznaczyć należy, że łódka pokrzywdzonego oznaczona była numerem bocznym, co oznacza, że była zarejestrowana w urzędzie miasta, ustalenie zatem jej właściciela na podstawie powyższego oznakowania nie nastręczałoby jakichkolwiek trudności, o ile taki zamiar faktycznie towarzyszyłby oskarżonemu. Okoliczność, iż oskarżony nie podjął żadnej z powyższych czynności przez okres około tygodnia niewiarygodnym czyni jego rzekomy zamiar jedynie zabezpieczenia łódki w celu przekazania jej ustalonemu właścicielowi. Co istotne, oskarżony na rozprawie jednoznacznie wskazał, że o znalezieniu łódki miał poinformować swego znajomego P. C. w okresie między 4, a 11 listopada 2017r., ten zaś właśnie miał mu zasugerować, by zgłosił się do urzędu miasta i tam ustalił właściciela łódki wykorzystując oznakowanie łódki, a także, by dostarczył mu numer łódki tak, by on sam ustalił, do kogo ona należy. Przesłuchany na tę okoliczność świadek P. C. jednak stanowczo zaprzeczył, by oskarżony w ogóle informował go o znalezieniu łódki i prosił o pomoc w znalezieniu jej właściciela. Jak wskazał P. C., o całej sytuacji dowiedział się od żony oskarżonego A. W. (1), gdy ta telefonicznie poinformowała go o zatrzymaniu oskarżonego przez policję w związku z kradzieżą łódki, sam zaś R. W. nie kontaktował się z nim w tej sprawie, nie pytał o sposób postępowania w razie znalezienia łódki, nie mówił w ogóle, by łódkę tę znalazł. Powyższe zeznania świadka P. C., osoby nie zainteresowanej bezpośrednio wynikiem postępowania i nie mającej jakiegokolwiek interesu w bezpodstawnym obciążaniu oskarżonego, pozostające całkowicie w sprzeczności z wyjaśnieniami R. W., przekonują jednoznacznie, że oskarżony podał nieprawdę wskazując, że podejmował czynności w celu ustalenia właściciela łódki, czy sposobu postępowania ze znalezioną łódką.

Mając natomiast na uwadze wyjaśnienia oskarżonego złożone bezpośrednio po zdarzeniu, w dniu 11 listopada 2017r., w których kategorycznie zaprzeczył, by informował kogokolwiek, w tym członków rodziny o okolicznościach wejścia w posiadanie łódki, nie sposób dać wiary zeznaniom świadków A. W. (2) i A. W. (1) wskazujących już w postępowaniu sądowym, na rozprawie, że oskarżony nie tylko bezpośrednio po znalezieniu łódki poinformował ich o tym fakcie, ale również, że radził się ich, jakie podjąć czynności w celu ustalenia jej właściciela, czy S. B., któremu oskarżony miał przekazywać, że chce zapytać wśród znajomych lub wywiesić ogłoszenie czy komuś nie zginęła łódka, faktycznie jednak nie podejmując żadnych z opisanych czynności.

Nie sposób również podzielić wyjaśnień oskarżonego w części, w której wskazuje, że złożone przez niego wyjaśnienia w toku postępowania przygotowawczego w dużej mierze nie polegają na prawdzie, co jest wynikiem bliżej nieokreślonych działań funkcjonariuszy policji. Podkreślić należy, że oskarżony z jednej strony, tłumacząc rozbieżności w swych kolejnych wyjaśnieniach, wskazywał, że funkcjonariusz policji jego wyjaśnienia zapisywał w sposób inny niż on sam podawał, by po chwili stwierdzić, że to on sam wyjaśniał w sposób odmienny od rzeczywistości w wyniku presji policji, mimo, iż funkcjonariusze policji właściwie żadnej presji na niego nie wywierali. Również z zeznań świadka W. T. przesłuchującego w charakterze podejrzanego R. W. wynika, że wymieniony nie kwestionował treści odczytanego protokołu przesłuchania, nie był zdenerwowany, a wreszcie, nie wskazywał, że ma 14 dni na zgłoszenie znalezienia rzeczy. Zeznania świadka W. T., stanowcze i konsekwentne, w przeciwieństwie do niespójnych, zmiennych wyjaśnień oskarżonego przedstawiającego coraz to nowe wersje swego postępowania i zamiaru postępowania z nie swoja łódka, zasługują, zdaniem sądu, na wiarę.

Zeznania świadków B. D., B. K. i J. F. nie wniosły do sprawy istotnych okoliczności. W szczególności fakt, że oskarżony zabezpieczył w okresie zimowym łódkę znajomego B. K. i J. B. D., zawsze cumującego przy ich posesji łódkę w sytuacji, gdy ten trafił do szpitala, a następnie wiosną oddał mu łódkę wraz z kluczykami, nie znajduje analogii w niniejszej sprawie, oskarżony bowiem, jak wskazał B. D. znał go i wiedział, że łódka pozostawiona przez niego, gdy trafił do szpitala, należy właśnie do niego. Jak natomiast wynika z zeznań świadka M. G., oskarżony prosząc go o pożyczenie przyczepki miał mu jedynie powiedzieć, że przyczepki tej potrzebuje do przewiezienia łódki, nie wskazywał natomiast, by chodziło o łódkę znalezioną, którą chce zabezpieczyć do czasu znalezienia jej właściciela.

Zeznania świadków B. W. i R. S. nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie, świadek R. S. nie posiadał bowiem jakiejkolwiek wiedzy na temat zdarzenia objętego aktem oskarżenia, B. W. zaś poza tym, że przybył na miejsce zdarzenia, gdzie oskarżony przedstawił swą wersję zdarzenia podając, że nie miał zamiaru kradzieży łódki pokrzywdzonego, nie wniósł okoliczności istotnych w sprawie. Sam zaś fakt, że drugi z funkcjonariuszy policji będących na miejscu zdarzenia A. G. wskazał, podobnie jak B. S., że łódka pokrzywdzonego, którą zastał na przyczepce samochodu oskarżonego nie była zamaskowana, nie budzi zdziwienia w sytuacji, gdy jak sam R. W. podał, że miejsce, w którym była pozostawiona to teren leśny, z dala od siedlisk, na posesji zaś B. K. i J. F. właścicieli nie było, o czym oskarżony wiedział, nie spodziewając się w tym miejscu nikogo.

W tym stanie rzeczy zachowania oskarżonego, który dostrzegł łódkę pokrzywdzonego wyciągniętą na brzeg, zabezpieczoną przez niszczeniem poprzez odwrócenie jej do góry dnem, na nie ogrodzonym terenie, w pobliżu innych dwóm wciąż zwodowanych łódek, zabierającego ją i chowającego na posesji nieobecnych osób, nie informującego o tym fakcie nie tylko policji, ale nawet samych właścicieli tej posesji B. K. i J. F., którzy mogliby posiadać informacje na temat właściciela łódki, czy okoliczności jej pozostawienia w tym miejscu, nie sposób postrzegać jako działania pozbawionego zamiaru przywłaszczenia łódki. Jak wskazał sam pokrzywdzony, brak jest podstaw do uznania, że łódka mogła należeć do kłusowników w sytuacji, gdy była zarejestrowana i oznaczona w sposób zgodny z procedurami nu merem bocznym. Nie sposób tez uznać, że oskarżony miał zamiar jedynie ją zabezpieczyć i odnaleźć jej właściciela, skoro nie podjął w tym celu jakichkolwiek działań, a wręcz przeciwnie – schował ją tak, że poszukujący jej przez kilka dni właściciel nie był w stanie jej odszukać, nie ustalił samodzielnie bądź przy pomocy policji jej właściciela wykorzystując do tego oznakowanie łódki, a wreszcie podjął działania w celu zadysponowania nią jak właściciel tj. przewiezienia jej na własną posesję. Trudno przy tym dać wiarę oskarżonemu w części, w której wyjaśnia cel przewiezienia łódki do siebie. Z jednej strony bowiem R. W. podaje, jakoby zamierzał zgłosić znalezienie łódki, na którą to czynność ma 14 dni, z drugiej przecież wskazuje w swych wyjaśnieniach, że łódkę chciał przechować u siebie do wiosny i wówczas dopiero ponownie przewieźć ją nad jezioro. Mając na uwadze powyższe wzajemnie sprzeczne, pozbawione logiki wyjaśnienia oskarżonego będącego przecież doświadczonym wędkarzem, zorientowanym w kwestiach związanych z rejestrowaniem łódek, możliwością łatwego – jak wskazał jego ojciec A. W. (2) – ustalenia właściciela łódki po numerach zarejestrowanej łódki, oceniając je w powiązaniu z zeznaniami P. C. zaprzeczającego, by oskarżony radził się go jak postąpić z zabraną łódką – nie sposób dać wiary wyjaśnieniom oskarżonego w części, w której wskazuje, że nie działał z zamiarem przywłaszczenia – władania jak właściciel łódka pokrzywdzonego.

Jednocześnie, w ocenie sądu brak jest podstaw do uznania, że zachowanie oskarżonego wyczerpywało znamiona przestępstwa polegającego na przywłaszczeniu rzeczy znalezionej. Jak wynika z poglądów przedstawicieli doktryny prawa karnego, rzecz znaleziona to przedmiot, który przez ostatniego właściciela lub posiadacza został zagubiony (…), a ostatni dysponent tej rzeczy nie ma żadnych informacji o miejscu, w którym rzecz się znajduje (por. Małgorzata Dąbrowska Kardas, Piotr Kardas Kodeks Karny, Część szczególna, t. III Komentarz, wyd. Wolters Kluwer 2016). W doktrynie podkreśla się również, że w przypadku przestępstwa określonego w art. 284 § 3 kk określeniu „rzecz znaleziona” po stronie sprawcy odpowiada określenie „rzecz utracona” po stronie pokrzywdzonego (por. Kodeks karny Komentarz pod red. A. Wąska, Wydawnictwo Beck). W niniejszej sprawie natomiast nie doszło do utraty, zagubienia przez pokrzywdzonego stanowiącej jego własność łódki, pokrzywdzony bowiem pozostawił ją tak jak dotychczas – wyciągniętą na brzeg, w odległości od kilku metrów od jeziora, odwróconą do góry dnem i w tym tez miejscu spodziewał się ją zastać przychodząc na ryby w dniu 7 listopada 2017r.

W ocenie sądu, oskarżony, który w powyższych okolicznościach zabrał łódkę należącą do B. S., schował ją w garażu, a następnie załadował na przyczepkę chcąc przewieźć ją do siebie na posesję, dopuścił się przestępstwa zaboru w celu jej przywłaszczenia. Jednocześnie zdaniem sądu, mając na uwadze okoliczności niniejszego zdarzenia czyn ten należy ocenić jako wypadek mniejszej wagi określony w art. 278 § 1 i 3 kk. Przekonują o tym okoliczności wymienione w art. 115 § 1 kk tj. fakt, że łódka zwrócona została przez oskarżonego na żądanie pokrzywdzonego, nadto zwrócona została w stanie nieuszkodzonym, aktualnie po stronie pokrzywdzonego brak jest wymagającej naprawienia szkody, a także postać zamiaru oskarżonego tj. zamiar nagły, zrodzony pod wpływem chwili, gdy oskarżony dostrzegł nie przycumowaną, pozostawioną na terenie leśnym, z dala od siedlisk ludzkich łódkę.

W tym stanie rzeczy, w ocenie sądu oskarżony dopuścił się przestępstwa określonego w art. 278 § 1 i 3 kk polegającego na tym, że w bliżej nieustalonym dniu w okresie od 4 listopada 2017 roku do 7 listopada 2017 roku w pobliżu linii brzegowej jeziora L. pomiędzy miejscowościami O.S., gm. D., woj. (...), dokonał zaboru w celu przywłaszczenia łodzi wiosłowej o numerze bocznym (...) o wartości 1000 zł na szkodę B. S. z tym, że czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi.

Mając na uwadze powyższe okoliczności, zamiar nagły, fakt oddania łódki na żądanie jej właściciela, nieznaczny – kilkudniowy okres władania łódką pokrzywdzonego, a także dotychczasową niekaralność oskarżonego (k. 47), zdaniem sądu, dla osiągnięcia skutków wychowawczych kary wystarczające będzie wymierzenie oskarżonemu kary grzywny w wysokości 100 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 10 zł z zaliczeniem na jej poczet na podstawie art. 63 § 1 i 5 kk okresu zatrzymania w sprawie. Kara ta dostosowana jest zarówno do stopnia winy oskarżonego, jak i szkodliwości społecznej czynu, którego się dopuścił, ale również postawy oskarżonego w toku postępowania tj. braku po jego stronie jakiejkolwiek refleksji co do swego postępowania, w wyniku którego przecież pokrzywdzony przez kilka dni na własną rękę poszukiwał utraconej łódki. Jest ona także adekwatna do sytuacji materialnej oskarżonego, R. W. bowiem jest zatrudniony jako mechanik i uzyskuje stałe wynagrodzenie za pracę w wysokości około 2500 zł.

Mając na uwadze powyżej opisana sytuacje materialną oskarżonego sąd zasądził od niego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 70 zł oraz opłatę w wysokości 100 zł w oparciu o treść przepisu art. 627 kpk.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Żaneta Wrzosek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Szczytnie
Osoba, która wytworzyła informację:  Joanna Herman
Data wytworzenia informacji: